W networkingu ważne jest regularne utrzymywanie relacji z drugą stroną. Co jednak zrobić, gdy wyczuwalny jest brak chemii między przedsiębiorcami? Czy w takiej sytuacji zmuszanie się do usilnego kontynuowania znajomości i podtrzymywania kontaktu jest faktycznie konieczne?
Siła networkingu płynie ze szczerości i autentyczności
O networkingu mogę mówić i pisać godzinami, chociaż najbardziej preferuję aktywne działanie w tym temacie. I chociaż jestem ogromnym zwolennikiem wykorzystywania w biznesie tego narzędzia, to mam także ogromną świadomość tego, że czasami po prostu się nie da.
Siła networkingu tkwi tak naprawdę w tym, że relacje łączące Ciebie z poszczególnymi kontaktami nie są utrzymywane z wyrachowania. Innymi słowy – tylko autentyczne „biznesowe przyjaźnie” mają, według mnie, prawdziwy sens w networkingu. Dlaczego?
Współpracując, czy to z klientem, czy to z partnerem biznesowym, z góry zakładasz, że jest to relacja obustronna. Każde z Was daje coś od siebie, jednocześnie nie oczekując niczego w zamian. To szczera forma współpracy, która przynosi największe korzyści i jest w stanie rozwinąć się w czasie do tego stopnia, by generować rekomendacje lub też ułatwiać rozbudowywanie sieci kontaktów biznesowych. Do tego relacja utrzymywana na takich warunkach zwyczajnie nie jest męcząca. Zaplanowane spotkanie czy nawet rozmowa telefoniczna z drugim przedsiębiorcą nie wywołuje zatem w Tobie odruchów obronnych czy ataków paniki. Nie odczuwasz niechęci a, wręcz przeciwnie, naturalną radość z możliwości kontaktu.
Networking, a brak chemii między przedsiębiorcami
Zacznę może od tego, dosyć potocznego określenia, jakim jest „brak chemii”. Nie mam tu na myśli oczywiście żadnych głębszych uczuć (chociaż i te się w biznesie zdarzają), ale zwyczajne porozumienie. Jak się bowiem okazuje, nie zawsze musisz przecież z każdym i wszędzie dobrze się dogadywać.
W przypadku networkingu jest trochę tak, jak w życiu. Możesz być miłym i pomocnym człowiekiem, jednak nawet w sytuacji, gdy bardzo się starasz, nie zawsze zaiskrzy z drugim przedsiębiorcą. Bywa również i tak, że to Ty nie jesteś w stanie przekonać się do nowego kontaktu. Co robić w tej sytuacji? Cóż, masz właściwie dwa wyjścia:
- próbujesz, trochę na siłę i wbrew sobie, utrzymywać relację; możliwe, że jest ona dla obu stron wyjątkowo korzystna i zapewnia oczekiwane benefity każdemu z Was, jednak z czasem irytacja związana z koniecznością utrzymania kontaktu przerodzić się może w zwykłą niechęć – co za tym idzie, współpraca będzie szła coraz gorzej, a w konsekwencji opinia o Twoich usługach czy produktach, wyrażana przez tego danego kontrahenta, może być zaniżana,
- rezygnujesz z utrzymywania relacji „na siłę”, pozwalasz, żeby naturalnie się zakończyła lub też informujesz o tym partnera – oczywiście nie wprost i bez żadnych zbędnych pretensji – zawsze staraj się zachować klasę, podziękować za dotychczasowe działanie i rozstać się w zgodzie (ponieważ nigdy nie można być pewnym, czy za nawet kilka lat taka znajomość nie będzie „odświeżana”).
Próbuję Ci przez to powiedzieć, że nie musisz zmuszać się do networkingu – jeśli tylko wydaje się, że z daną osobą taka relacja przynosi więcej negatywnych, niż pozytywnych odczuć, nie bój się z niej zrezygnować i skupić na tych, które są prawdziwie ważne.